poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Adrian Lux - Can't Sleep

Niedzielne popołudnie

Niedzielę spędziłam w gronie przyjaciółek z czasów studenckich. Rozmowa krążyła w kierunku macierzyństwa, dzieci, rodzicielstwa itp.
Obserwując zachowania dziewczyn będących matkami nabrałam mnóstwo wątpliwosci - teraz już może na to za późno,ale pojawiły się pytania: Czy będę dobrą matką? Przecież z natury jestem bardzo niecierpliwa, a na dodatek krzykliwa. Na domiar złego nie przepadam za dziećmi. Niecierpię też innych matek. Denerwują mnie, gdy wystawiają swoje dzieci do zawodów. Kto pierwszy zacznie chodzić, a kto pierwszy zrobi doktorat w przedszkolu?
A co jeżeli nie poczuję tego instynktu? Wszyscy mówią, że z chwilami narodzin dziecka cos się we mnie zmieni. A co jeżeli się nie zmieni? Czy zostanę wyklęta przez otoczenie? Kobiety w szczególnosci są skłonne do rzucania kamieniami.
Dla przykładu dowód fabularny:

wtorek, 25 sierpnia 2009

across the universe

Kiedyś Laibach, a teraz Fiona. Jakoś tak leży mi ta nuta.

piątek, 21 sierpnia 2009

Jak wkurzyć kolegę/koleżankę z pracy

To bardzo proste! Wystarczy zadawać dzień w dzień te same pytania.
Czyli:
1. Jak się nagrywa płyty? (moja odp.: - w tym komputerze nie ma nagrywarki. - NO TO MOGŁAŚ POWIEDZIEĆ!!)
2. Gdzie są płyty? (leżą przed nosem pytajnika na biurku, tym razem nie zdecydowałam się udzielić informacji)
3. Gdzie są naklejki na płyty? (tam gdzie wszystkie materiały biurowe)
4. Jaki jest do mnie numer telefonu? (?!)
5. Jaki jest numer telefonu na recepcję? (?!)
6. Jakie jest hasło do firmowego komputera? (takie samo od trzech lat)
7. Gdzie są koperty? (tam gdzie te cholerne naklejki)
8. Skoro w szafce to w której?
9. Skoro w tej małej to na której półce?
I kiedy już cierpliwie odpowiesz na wszystkie pytania i jesteś szczęśliwa, że przyszłaś komuś z pomocą - to co się czeka nazajutrz?
1. Jak się nagrywa płyty?...

Aha i na koniec dnia jeszcze trzeba zareagować na larum ze strony koleżanki, że DRUKARKA SIĘ ZEPSUŁA!! DZWOŃCIE DO SERWISU (nie zna numeru). Okazało się, że po prostu papier się skończył w podajniku.

To się nazywa wyuczona bezradność.

wtorek, 18 sierpnia 2009

Nerwice natręctw

Czy wy też je macie?
Ja na ten przykład przy nalewaniu wody do czajnika zawszę liczę minimum do 10 (żeby się nalała odpowiednia ilość wody).
Po drugie to sumuję cyfry w rejestracjach samochodów - dobrze by było, gdyby były podzielne jak 27 (nie muszą być parzyste). Jak już je zsumuję to dodaję do liczby, która jest na rejestracji. I tak sumuję dalej...
Aha i w poczekalni liczę płytki itp.
Jest tego więcej, ale wstyd pisać.
I co? Niezły ze mnie sajko, nie?

sobota, 15 sierpnia 2009

No i już po...



Warto było to zobaczyć...







UWAGA: zdjecie powyżej nie było w żaden sposób "rasowane" - to po prostu tak wygląda.
Nieźle, co?!