niedziela, 27 lutego 2011

Gies łot!

Mija pół roku od czasu mojego powrotu do pracy po macierzyńskim i już zaczynam mieć oznaki totalnego wkurwienia.
Po piersze - koleżka którego przyuczałam do pracy został managerem. Oczywiście ciężko na to zapracował, ale jakoś tak człowiek jest sfrustrowany,
Po drugie - dostaję do roboty same najgorsze rzeczy (gorące ziemniaki - jak to określił kolega), których nikt nie chce robić, albo jest z nimi dużo pieprzenia, a korzyści znikome,
Po trzecie - dostałam dodatkowe obowiązki po koleżance co odeszła z pracy oczywiście bez żadnych dodatkowych gratyfikacji,
Po czwarte - gdy idę do dyrektorki z moim pomysłem to ona powtarza to co powiedziałam na koniec wykrzykując "jestem genialna".

I teraz się zastanawiam, czy to ze mną coś nie tak i po paru latach w jednym miejscu zawsze mnie będzie szlag trafiał, czy też ludzie to skurwiele?