czwartek, 24 czerwca 2010

Glupia empatia

Głupie to, ale często jest mi za kogoś żal.
Zacznijmy od tego, że wczoraj w parku obok mojego osiedla była duża impreza pt. Noc Świętojańska Warsa i Sawy. Niestety wiało i kropiło, więc nie poszłam, pomimo szczerych chęci. Małż poszedł z oseskiem na spacer i powiedział, że było mało ludzi na tej imprezie. Pomyślicie pewnie, jaki to ma związek z moją osobą? Otóż jak tylko się o tym dowiedziałam, to zrobiło mi się przykro, że organizatorzy imprezy postarali się, nagłośnili sprawę, zaprosili zespoły, kabarety, a tu nikt nie przyszedł. No może nie tyle nikt, co bardzo mało luda. Pewnie w przyszłym roku takiej imprezy nie zorganizują.

Po raz drugi moja głupia empatia dała znać, gdy zobaczyłam w telewizji sztab wyborczy Kornela Morawieckiego. Otóż w sztabie oprocz kandydata było może z 5 osób (pewnie rodzina). I znowu wyszło krzywo, bo mi się zrobiło bardzo żal, że w takich sztabach gajowego, czy hodowcy zwierząt futerkowych dzikie tłumy, a u dziadka Kornelcia 5 (sic!) osób. Na moją na głos wypowiedzianą opinię, małż odpowiedział, że mógł facet nie kandydować. No mógł, ale z drugiej strony to skądś te 100 tysięcy (czy ile tam było potrzeba) podpisów wytrzasnął, a jak przyszło co do czego to został sam. Pewnie nawet ci klakierzy, co go namawiali do kandydowania się gdzieś pochowali. Oni zniknęli, a mnie było przykro.
Chore to.

1 komentarz: