czwartek, 13 maja 2010

Och jak mi siebie szkoda ;)

Dziś post użalający. Lubię się tak nad sobą poużalać raz na miesiąc.

A to, że Bunia jest ponoć skrzywiona w chińskie es i mi pani dochtórka zapowiedziała, że mam z nią popierdalać na rehabilitacje. Myślicie, że to dlatego, że śpiewałam jej często 'Rehab' Amy Winehouse?
Na dodatek ta sama pani dochtórka z oburzeniem przyjęła fakt, że chcę wrócić niedługo do pracy. Zapytała oskarżycielskim tonem ' TO kto będzie jeździł z dzieckiem na rehabilitację?!'. Potem dodała, że rehabilitacja nie zamknie się NA PEWNO w kwocie 1000 złotych.

Druga sprawa, że dzieciak nie chce znać butelki i nie wiem jak ją będą karmili podczas mojego pobytu w pracy. Skubany osesek chce pozostać oseskiem do końca życia. ale nie przechytrzy mnie. Nie dam się!

No i kolejna rzecz. Planuję wrócić do pracy na 6 godzin dziennie, a co za tym idzie mniej zarabiać. Małż na tego niusa zadał mi pytanie, czy naprawdę chcę zarabiać mniej. TAK PRAGNĘ TEGO Z CAŁEGO SERCA!!

3 komentarze:

  1. Nie martw się, teraz co drugie dziecko ma rzekomo "wzmożone napięcie mięśniowe" i śmiem węszyć tu spisek rehabilitantów z neurologami. Mojemu też to stwierdzono i też z nas wyciągnięto prawie 1000pln, a Lusia była i jest okazem zdrowia.
    Natomiast, o ile dobrze rozumiem, że Twój mąż popiera Twój powrót do pracy -- zazdroszczę. Mój za karę że wracam nie odzywa się od miesiąca. OD MIESIĄCA!!
    Czyli że można mieć gorzej? Można :P

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak źle i tak niedobrze. Węszę spisek rehabilitantów z neurologami. Oczywiście od razu dostałam od dochtórki namiary na placówki rehabilitacyjne z zastrzeżeniem, że to trzeba leczyć PILNIE, a placówki państwowe będą NA PEWNO oblegane do lipca. Więc na prywatne też dostałam namiary ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rehabilitacja z ubezpieczalni wcale nie jest zła. Trochę się czeka, ale nie ma co narzekać, przynajmniej jest za free. Kiedyś trafiłem do prywatnego rehabilitanta z nogą, wymyślił, że muszę przychodzić co 2 dni przez kilka miesięcy na jakieś krioterapie, pierdu, pierdu (za każdym razem z odpowiednią kwotą). A chciałem po prostu wzmocnić mięśnie kolana po kontuzji.

    OdpowiedzUsuń