wtorek, 12 lipca 2011

Prawie jak w Google

Nie chcę być marudą, co to tylko będzie pisała o chorobie od tej pory.
Powiem zatem, że nieobecność pracowników jest wprost proporcjonalna do urlopów ich przełożonych. Od poniedziałku nasza wielce szanowna Pani Dyrektor przebywa na urlopie. Jej podnóżka w postaci Menago też wybyła. W związku z tym wszyscy chodzą do roboty jak chcą. Nawet zdążyłam dziś wyskoczyć do lekarza na konsultacje związane z moimi wynikami badań.

Dobrze, że wiedźm nie ma, bo:
a) kolejka do lekarza nie była długa, a i tak czekałam 2 godziny
b) cała praca jest wykonana, bez poganiania i zastraszania
c) koleżanka z pokoju to nawet do kosmetyczki sobie na luzie wyskoczyła zrobić bikini ;)

To jest życie! Tak powinno być cały rok. Prawie jak w Google'u.

2 komentarze:

  1. haha, no prawie jak w google, jeszcze tylko zjeżdżalni brakuje do tego wszystkiego :D ale trzeba było zamontować pod nieobecność menago i szefowej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, najlepiej się pracuje bez zbędnej presji. Dobry szef to zrozumie, ale jeśli Wasza szefowa stara się cisnąć na siłę i wszystkich poganiać to współczuję. Moim zdaniem z takiego podejscia jest zwykle więcej szkody niż pożytku. Na szczęście ja sobie aktualnie pracuję zdalnie na komputerze i tablecie, tylko od czasu do czasu lecę do firmy albo do klienta. Polecam, bo tez mi się pracuje znacznie lepiej niż wczesniej na miejscu.

    OdpowiedzUsuń