niedziela, 22 sierpnia 2010

Po powrocie

I tak minęły jak z bicza strzelił pierwsze trzy tygodnie w pracy.
Z dobrych niusów - menago już nie jest moim menago (automatycznie mniej mi działa na nerwy). Teraz cwaniakuje przed innymi. Ostatnio zabłysnęła złotą myślą, że "gardzi biedą". Kiedy powiedziałam, że idę zobaczyć czy są jakieś fajne ciuchy w Orsay'u to popatrzyła na mnie z niesmakiem dodając, że "ona tam nie chodzi". No i dobrze - przynajmniej się nie spotkamy.
Ze złych wiadomości - wszyscy mnie denerwują. Duża część pracowników działu wznosi się na wyżyny w dupolizostwie. Komplementują dyrektorkę działu jaką to ma świetną sukienkę i że w ogóle jest zajebiście trendi itd. A wszystko to na poziomie trzynastolatków. Oprócz tego nieustannie trwa nieoficjalny konkurs pt. Kto zgrywa najbardziej wyluzowanego. Panny prześcigają się w opowieściach ile to towarów wyrwaly w sobotę na klabingu - a ja patrząc na nie myślę sobie wtedy: nie widziała dupa słońca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz