Małż pojechał do punktu wymiany opon. Pracownik tegoż punktu jest już o godzinie 9.00 mocno zdegustowany (chyba tym, że ma dwa razy w roku nawał pracy).
- Ile za wymianę?
- Wymianę czego?
- No za wymianę opon.
- Na stalowych felgach stówę.
- A trzeba się umawiać?
- Trzeba.
Ten facet chyba nie lubi udzielać informacji. Hazbend pojedzie gdzie indziej, gdzie sie można umówić za 80 zeta.
czwartek, 5 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz