poniedziałek, 23 listopada 2009

O lektorach

Skoro już w polszy istnieje ten unikatowy sposób prezentowania filmów i zamiast napisów mamy lektorów, to nie przychodzi nam nic innego, jak przyzwyczaić się do tych dziwnych głosów zagłuszających aktorów. Poza tym lepsze to niż dubbing.
Mam jednak ogromną prośbę do dystrybutorów lub właścicieli studiów filmowych (czy kto tam zarządza tymi "czytaczami"), aby nie zatrudniali niektórych osób.
Bo o ile zniosę Janusza Kozioła i nie przeszkadza mi Janusz Szydłowski, a najlepszy jest Andrzej Matul (pewnie głównie za Muppety), to po prostu nie jestem w stanie zdzierżyć Jacka Brzostyńskiego i Tomasza Knapika.
Knapik powinien pozostać przy czytaniu filmów na VHS - do tej pory Terminator w mojej głowie mówi jego głosem.
Brzostyński ubzdurał sobie, że koniecznie musi wyraziście interpretować tekst, który czyta. Na dodatek chyba jest najtańszy i teraz to lektor co drugiego filmu. Już wiem dlaczego seriale, które są hitami zagranicą u nas nie mają powodzenia. Tym tłumaczę jakąś marginalną oglądalność "Chirurgów". W linku próbka w wykonaniu tego Pana. 

p.s.
A tu lista głosów i skojarzeń z nimi:
Stanisław Olejniczak - drewniany głos "Allo, allo"
Maciej Gudowski - chyba na zawsze pozostanie panem od "Dynastii"
Mirosław Utta - ostatnio słyszałam jak kaleczy angielski podczas czytania "Top Gear"
Henryk Pijanowski - znienawidzony głos z dzieciństwa
Xawery Jasieński - mieszkańcom warszawy znany jako "człowiek-metro"

1 komentarz:

  1. Andrzej Matul? No przecież "But Manitou"!
    Uwielbiam końcową scenę z nim w jednej z dwóch głównych ról.

    OdpowiedzUsuń