niedziela, 21 lutego 2010

A co to kogo obchodzi?

Miałam już nic nie pisać o ciąży, macierzyństwie i takich tam przeżyciach... ale zobaczyłam wczorajsze Wysokie Obcasy i tekst pt. Jak naprawdę wygląda kobieta po urodzeniu dziecka?
To mi przypomniało o kilku ważnych kwestiach, które mnie w ostatnim czasie nurtowały i dalej zresztą męczą moją mózgownicę.
Zachodząc w ciążę dowiedziałam się, że moje ciało nie jest już moją sprawą. Mało tego! Bezprowrotnie utraciłam już prawo do samej siebie.

Każdy o moim ciele chętnie dyskutował, dotykał i pytał o różne (czasami intymne) rzeczy. Ile przytyłam, czy mogę pokazać brzuch, a czy mam rozstępy (bo jak byście nie wiedzieli nikt ze znajomych ich nie ma!), no i najgorsza sprawa - dotykanie bez pytania.
Gdy na spotkaniu towarzyskim sięgnęłam po szklankę z colą usłyszałam, że nie powinnam pić takich rzeczy. Od razu posypały się pytania sugerujące odpowiedź: Ale nie chodzisz chyba do fast-foodów?  Tak jakbym nie potrafiła sama o siebie zadbać. Często też inne matki chętnie mi wykładały co powinnam jeść, a czego nie. Pewnie by umarły gdyby się dowiedziały, że w ciąży byłam dwa razy w McDonaldzie, a na początku paliłam i piłam (wtedy jeszcze nie wiedziałam o moim "błogosławionym" stanie).
Oprócz tych wszystkich nakazów i zakazów pojawiła się presja powrotu do formy po ciąży. Na jednym z takich spotkań kolega opowiada mi o naszej wspólnej znajomej. "Wiesz Wiśka tak mało przytyła. Przez dziewięć miesięcy przybyło jej tylko 8 kilo. A teraz jest miesiąc po porodzie i nic nie widać - wróciła do swojej wagi." Oczywiście połknęłam haczyk i niestety poddałam się presji. Przerażona bardzo uważałam na to co jem, żeby nie przytyć zbytnio, no bo przecież jak ja się będę później prezentowała.

Wiecie co? Teraz jestem cztery tygodnie po porodzie i wcale nie wyglądam jak sprzed ciąży!! I na dodatek gówno wam do tego!!

p.s.
Już słyszę te pełne potępienia głosy, że pewnie to napisałam dlatego, że mam depresję, albo źle wyglądam.
Muszę was rozczarować -  ani jedno, ani drugie. Wyglądam i czuję się jak świeżo upieczona mama :)

2 komentarze: