wtorek, 29 grudnia 2009

Motywatory

Spotkanie z koleżankami ze studiów. Było jak zwykle bardzo śmiesznie i mimo mojej trzeźwości ostro się uśmiałam. Dziewczyny na szczęście nie są abstynentkami więc wraz z ilością alkoholu zwiększała się ilość słownych lapsusów. Każda z nich robi karierę i tu przynajmniej nie mam doła, że pieniądze i stanowiska mają tylko cwaniaki bez szkoły. Dziewczyny naprawdę coś sobą reprezentują i pociesza fakt, że "a jednak można".
C. pracuje za granicą i projektuje ubrania oraz torebki. Średnio to się ma do naszego kierunku studiów, ale okazuje się, że na szczęście i w tym jest dobra. E. z pozoru łagodna potrafi umiejętnie zarządzać ludźmi i jest to doceniane. M. po latach prac w dziwnych miejscach w końcu znalazła pracę, gdzie bez problemu ją doceniają i potrafią wykorzystać inteligencję. N. wróciła do pracy po 5 latach i urodzeniu dwójki dzieci ,a na dodatek radzi sobie wyśmienicie!
Trochę się zdołowałam w innym kontekście. Ja i P. niby nie zarabiamy słabo, ale na tle naszych znajomych to jesteśmy dziadami. W związku z tym mam nowe postanowienia i plan na przyszłość. Po urodzeniu dziecka nie będę już dziadówą i poszukam innej, dobrze płatnej pracy. Żeby tylko mi nie zabrakło wiary w siebie!

8 komentarzy:

  1. nooo gites ze wybralam sie na konkurencyjna randke bo az strach pomyslec jak wygladalaby charakterystyka A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ambicja prowincjusza z klasy robotniczej: mieć supcio pracę, dużą kaskę, fajną furę i szpanować przed koleżankami ze szkoły. Trzeba być "kimś" a nie dziadem.

    OdpowiedzUsuń
  3. A. - ty przynajmniej się nie sprzedajesz za półdarmo jak to robię mła.
    Gryzipiórek - dziewczyny nie szpanowały przede mną w żaden sposób. Rozmowa była szczera, to po prostu ja wypadam na ich tle bardzo blado.

    OdpowiedzUsuń
  4. eee, klasa robotnicza, to nomenklatura z poprzedniego wieku

    OdpowiedzUsuń
  5. Tradycjo, po co oceniać siebie na czyimś tle? Zwłaszcza na tle nowobogackich. Mnie by zaszpanowali działając w fundacjach, charytatywnie. Niech im się dobrze wiedzie, ale chrzanić ich. W Twoim poście jest mowa tylko o pracy i o kasie. A nic o spełnieniu marzeń, celów z młodości, nic o zdrowiu, szczęściu, miłości itd. Znam wiele osób, które nieźle zarabiają ale płacą za to wysoką cenę. O tym, że sodów im uderzyła i stracili kontakt z rzeczywistością i odwrócili się od przyjaciół nie muszę wspominać. Wolę być loserem.
    Na pocieszenie dodam, że koleżanka która pracuje w waszej firmie dostała 500 zł premii noworocznej ;) To a propos wykorzystywania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. tu owa E. ... blado (???) słabo (???) wypadasz, oj przesadzasz jak zawsze maj dir! miliony osób wam zazdroszczą tego co macie i co wkrótce ;-) mieć będziecie! a Gryzipiórek ma rację, że trzeba pod uwagę wziąć rzeczy które nie są materialne...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cos ci podrasowała, bo u nas wszyscy jak jeden mąż dostawali po 200 zeta premii. Jeżeli chodzi o kasę to niestety za nią idzie wiele innych spraw. W tym zapewnienie sobie zdrowia i szcześcia. Np. to czy będę się martwiła o spłacanie rat czy innych zobowiązań. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale spokój ducha potrafią zapewnić.

    OdpowiedzUsuń
  8. 200 swoją drogą, na święta, plus 500 za dobre sprawowanie. Ale niewielu tak dostało i kazali im to zachować w tajemnicy ;)
    Co do kasy.. piniondze to nie fszystko ale fszytko bez piniendzy to uj ... - jak mawia klasyk. To miałem na myśli, jak ktoś z biednej familiady to ma głównie parcie na kasę. I innych ocenia przez pryzmat zarobków. Nikt z nas nie ma za ojca Gudzowatego i myślimy podobnie. Ale przy tym łatwo o frustracje, nerwice i kłótnie. Opisywana tu menago jest przykładem takiego frustrata. Wystarczy jakieś potknięcie i z szefowej staje się nikim z długami, kredytami itd. Dlatego rękę sobie odetnie by utrzymać status quo. Powinniśmy dążyć do takiej pozycji? Tradycjo, wyluzuj, nie jesteś w najgorszej sytuacji, nawet nie w kiepskiej. Mz. najlepiej jest być przeciętniakiem :)

    OdpowiedzUsuń