czwartek, 10 grudnia 2009

Super shit list!

Jestem ofiarą marketingu. No no bo jak wytłumaczyć to, że jak książka znajduje się na liście bestsellerów to ja od razu muszę ją mieć i przeczytać?! Oczywiście w większości przypadków czuję się oszukana, bo lektura okazuje się stosem banialuków napisanych przez większego grafomana niż ja!
A oto super shit list!
1. Numer jeden w tej kategori przypada całej serii książek
Saga "Zmierzch"
Czy naprawdę Edward musi na każdej stronie patrzeć na Bellę spod firanek rzęs, a ona zaglądać w jego miodowe oczy? Autorka posługuje się tymi dwoma obrazowymi charakterystykami przez całą książkę i niczego innego się nie trzyma. Szkoda, że nie wpadła na pomysł, żeby dodać jeszcze jakieś inne opisy. W tym przypadku mam wrażenie, że film był lepszy od tego co napisane.
2. "Dom nad Rozlewiskiem"
Pomyślałam sobie, że skoro tyle ludzi kupiło i zachwalają to musi to być coś wyjątkowego. Ale się zdziwiłam, gdy okazało się, że książka nie ma za bardzo fabuły, a jej główne wątki rozbijają się o to co zjeść na śniadanie. Bohaterka rozmażonym wzrokiem zastanawia sie czy czerstwe bułki z miodem czy parówki z kajzerką. Na temat tych czerstwych bułek to jest grubszy elaborat! Serialu nie zdzierżyłam po 10 minutach, bo jak to mawiają z pustego to i Salomon nie naleje.
3. Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Czytam Wyborczą a tam rozpisują się o nowej, młodej autorce, która napisała dzieło przełomowe. Zaraz potem szum, bo młoda jest nominowana do Nike. No to myślę sobie: sprawdzimy co to jest. I co się okazuje? Że książka nie ma fabuły! Jest zlepkiem jakiegoś bełkotu poprzetykanym "kurwami". Wiem, wiem. Zaraz się podniosą głosy, że nie rozumiem współczesnej literatury i że to dla elit intelektualnych. No to ja się chyba nie zaliczam.
4. Homo bimbrownikus
No i tu żal wielki. Bo po fajnym debiucie Jakuba Wendrowycza w "Weźmisz czarno kure" pozostałe części miały coraz niższy poziom no i ostatnia część okazała się na szybko wymyślonym opowiadaniem bez ładu i składu. Mam wrażenie, że coś podobnego bym napisała podczas nudnego wykładu na zajęciach. No i czuć, że Andrzej Pilipiuk skupił się na zarabianiu pieniędzy i myśli, że wszystko co wyda pod szyldem z wiejskim egzorcystą w roli głównej się świetnie sprzeda. Obawiam się, że po raz ostatni.

Więcej nie pamiętam, ale jak sobie przypomnę to dopiszę.

A teraz coś innego z ostatniej chwili! Też bestseller, ale tym razem polecam - trylogia "Millennium" Stiega Larssona. Nareszcie coś sensownego! Nareszcie mam wrażenie, że ktoś szanuje czytelnika i nie traktuje go jak półgłowka.
Panie Larsson szkoda, żeś się pan zabrał z tego świata i nie napiszesz nic więcej. :(

2 komentarze:

  1. a ja marzę o tym, żeby móc przeczytać choćby jakiś shit, byleby to nie było kolejne ciekawe orzeczenie Sądu Najwyższego...
    XXX

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz po 17 grudnia masz na to wielkie szanse! A teraz zabierz się do nauki w trybie pilnym!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń