piątek, 16 października 2009

SWP

Dziś będzie o męskim odpowiedniku PMS, który może się zdarzać znacznie częściej niż u kobiet.
Jest to Syndrom Wkurwienia Przedobiadowego - w krócie SWP.
Hazbend w ramach odchudzania nie zabiera ze sobą do pracy żadnego jedzenia, gdyż uważa, że nie będzie się obżerał jakimiś tam kanapkami. Stosuje tę zasadę odkąd w ub. roku schudł 16 kg i tego się trzyma. No teraz prezentuje się niczego sobie - atleta w pełnej krasie. :D
Kłopot zaczyna się jak tylko wpada do domu, bo od progu jest wkurwiony. Nawet 15-minutowe czekanie na posiłek wydaje mu się ogromną męczarnią i poświęceniem. Nie muszę chyba dodawać szanownym czytelnikom, że w związku z tym jestem głównym odbiorcą SWP.
No więc wpada ostatnio jaśnie wielmożny Pan Małżonek do domu - akurat kończę robić obiad. Nie byle jaki obiad - makaron orrecchiette z pomidorami i krewetkami. Mówię, że obiad będzie za 15 min. Hazbend niczym nieskrępowany kroi sobie na szybko 4 (może nawet 5) kromek chleba i wyżera je na szybko z pasztetem. Pytam się czy nie może kwadrans poczekać? W odpowiedzi wydał z siebie jakieś burki przypominające warczenie psa znad miski. W efekcie makaron zjadłam sama :(
Najlepsze przydarzyło się jednak wczoraj. Mądrala jak zwykle nie zabrał nic ze sobą do pracy. Po czym w ciągu dnia okazało się, coś się zesrało i miał dużo roboty. W związku z tym nie dosyć, że nic nie zeżarł (myślałem, że w ciągu dnia pójdę do spożywczaka) to jeszcze po wyjściu z pracy leciał na łeb na szyję po mnie, bo jechaliśmy na zajęcia szkoły rodzenia i z obiadu dupa. Jako dobra żona kupiłam hazbendowi w kiosku Prince Polo XXL, które miało go udobruchać. Niestety nie podziałało, bo Małż już był mega wygłodzony i tym samym wkurwiony. Po wyjściu ze szkoły zaproponowałam więc zajechanie do jadłodajni. I tu był mój kolejny błąd. Hazbend dostał małą porcję jedzenia (mniejszą niż moja) i był jeszcze bardziej wkurwiony. Oddałam częśc mojej porcji, ale i tak pod nosem coś tam powtarzał, że zdzierstwo i że go oszukali (ja płaciłam) . No i co? Nie jest to męski PMS? Hehehehehe.

3 komentarze:

  1. Święta racja! I nie tylko twojego męża to dotyczy, ja pewnie też bym zrobił sobie kanapki i pewnie też bym się wkurzył na mniejszą porcję, nawet gdyby została mi zafundowana przez Żonę.

    OdpowiedzUsuń
  2. aby uniknąć szykan Big Męża podawaj mu obiad juz w podziemnym garażu...

    OdpowiedzUsuń
  3. W Afryce z głodu umiera 40 tys. ludzi dziennie.

    OdpowiedzUsuń